środa, 30 listopada 2011

Uwaga! Wirus przyczyną bielactwa

wirus a bielactwo
Spotkałem się kilkakrotnie z tezami, że bielactwo jest zaraźliwe, tzn. powodem choroby miałby być wirus. Nie będę tutaj zagłębiał się w medyczno-naukowe wywody. Chodzi mi raczej o samą tezę, do której jestem co najmniej sceptycznie nastawiony. Nie trzeba przecież jakiegoś naukowego mózgu aby takie postawienie sprawy w przypadku vitiligo było podejrzane.

Załóżmy, że chorobę wywołuje wirus. W takim razie bielactwo jest zaraźliwe. Możemy zarazić się od kogoś, a ponadto zwiększać samym rozprzestrzenianie się choroby.
Trudno sobie wyobrazić aby swoją dłonią, na której znajdują się bielacze plamy nie móc dotykać innych części swego ciała. A o zagrożeniu dla domowników, o zgrozo, aż strach pomyśleć. No, ale cóż, wirus to wirus. Nie chodzi jednak o samo wyobrażanie sobie tego czy owego. Zastanawia tutaj fakt, że skoro mając odbarwienia na jednej części ciała, plamy nie przenoszą się w inne jego rejony. A przecież z takimi przypadkami można spotkać się bardzo często. Ktoś jednak może oponować, że te lub inne rejony skóry są bardziej lub mniej odporne na działanie wirusa. Być może. Jednak kiedy mamy do czynienia z osłabieniem organizmu, a wtedy bielactwo (zob. zdjęcia) ukazuje się, nie ma uproś. Wirus atakuje i bez litości rozprzestrzenia się po organizmie. Czy jest możliwe by wtedy skóra była w jednej części bardziej, a w drugiej mniej odporna? Mało prawdopodobne.

Obawiam się, że takie tezy snują przede wszystkim ci naukowcy czy lekarze, którzy chcą wypłynąć na fali wielkiego odkrycia i zabłysnąć jak latarnia morska dla chorych rozpaczliwie szukających skutecznego sposobu leczenia.

A Ty jak uważasz? Napisz w komentarzu.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz